Winę próbuje się spychać na tłuszcze nasycone, a w konsekwencji rynek się dostosowuje, zmienia skład słodyczy i przekąsek na oleje roślinne bogate w tłuszcze wielonienasycone, które są o wiele bardziej reaktywne, szczególnie po utlenieniu (wszystkie słodycze i przekąski są produkowane w wysokiej temperaturze). Klient naczyta się o złych tłuszczach nasyconych i sądzi, że jak na oleju roślinnym to w porządku. Natomiast choroby takie jak miażdżyca mają podłoże zapalne, więc tłuszcze wielonienasycone są zdecydowanie bardziej niebezpieczne po utlenieniu niż stabilne tłuszcze nasycone. Większość olejów roślinnych zawiera ogromne ilości omega 6 (i śladowe omega 3), które są prekursorami mediatorów stanów zapalnych. Także raczej odwróciłbym wzrok od tłuszczów nasyconych (których wpływ na rozwój chorób układu krążenia nie osiągnąć istotnego znaczenia klinicznego w meta-analizach Cochrane) i zwrócił przede wszystkim uwagę na czynniki dietetyczne promujące stan zapalny.