Kąpiele magnezowe to kit?

Skuteczność doustnej suplementacji magnezu w leczeniu niedoboru tego składnika mineralnego została potwierdzona w sporej liczbie badań i jest zalecana, a zarazem praktykowana z powodzeniem. Ostatnimi czasy swoją popularnością cieszy się jednak podaż magnezu (a także innych pierwiastków) transdermalnie, a więc w postaci kąpieli lub kremów, czy olejków. Spotkać można coraz więcej twierdzeń, iż skuteczność metody przezskórnej jest wyższa od konwencjonalnej.

Czy taka praktyka ma jednak swoje poparcie i nie jest jedynie kwestią marketingu oraz mody promowaną przez wiele osób z branży?

Od razu na wstępie warto zaznaczyć, iż podstawową funkcją skóry jest działanie jako bariera między ciałem a środowiskiem zewnętrznym. Oznacza to, że zdolność absorpcyjna zdrowej skóry dla substancji z zewnątrz jest bardzo ograniczona, więc aby cokolwiek się przez nią wchłonęło, muszą zaistnieć odpowiednie warunki. Przykładowo, nie musimy unikać kąpieli w słonym morzu w obawie przed przedawkowaniem sodu. Ta bariera chroni również przed przenikaniem promieni ultrafioletowych (UV), chemikaliów, alergenów, czy mikroorganizmów. Aby przejść przez skórę, substancja musi przeniknąć przez naskórek lub zostać wchłonięta w obrębie gruczołów potowych, czy mieszków włosowych [1].

Jak się ma do tego magnez?

Pokonanie warstwy skóry w znaczących ilościach jest możliwe tylko dla substancji lipofilowych i niepolarnych. W roztworze chlorku magnezu, magnez występuje w postaci zjonizowanej i dlatego nie jest w stanie przeniknąć przez wspomnianą barierę. Z związku z tym absorpcja magnezu może być możliwa tylko w niewielkim obszarze gruczołów potowych i mieszków włosowych, jednak wspomniane rejony stanowią zaledwie 0,1% do 1% powierzchni skóry. Nawet jeśli substancja jest wchłaniana w tym obszarze, należy wziąć pod uwagę kwestię klinicznego znaczenia wchłoniętych ilości [1].

Dobra, dobra, „to tylko teoria”… Jak magnez wypada w badaniach interwencyjnych?

Badań dotyczących tytułowej materii jest stosunkowo mało, wiele ma pewne ograniczenia, a niektóre są szczególnie wątpliwej jakości. Przykładowo, często cytowaną publikacją w celu potwierdzenia skuteczności transdermalnej podaży magnezu jest praca Dr R.H. Waring’a [2]. 19 pacjentów poddawanych było kąpieli w temperaturze 50-55 ° C przez 7 dni w roztworze siarczanu magnezu. Jak się okazało wszyscy pacjenci z wyjątkiem trzech, odnotowali wzrost stężenia magnezu w osoczu, choć w niektórych przypadkach był on niewielki. Zanim popadniemy jednak w przedwczesny hurraoptymizm, warto zaznaczyć, iż badanie zostało wykonane na pracownikach szkoły przeprowadzającej badanie. Co więcej, w badaniu brakuje grupy kontrolnej, a także jakiejkolwiek randomizacji. Na domiar tego, temperatura wody w jakiej kąpali się respondenci była nad wyraz wysoka, przy czym można spekulować, że to szczególnie gorąca woda spowodowała uszkodzenia naskórka i zwiększenie przepuszczalności owego składnika mineralnego. Równie wątpliwe jest miejsce publikacji, gdyż badanie zostało opublikowane w Internecie, nie w naukowym, recenzowanym czasopiśmie.

Bardziej rzetelna praca została wydana w 2017 roku przez Kass L. i in. [3]. 25 uczestników zostało losowo przydzielonych do grupy przyjmującej krem magnezowy (56 mg/dobę – stosunkowo mała dawka) lub placebo przez dwa tygodnie. Dzienniki żywieniowe badanych były kontrolowane, a poziom magnezu sprawdzano w surowicy krwi i w 24-godzinnym wydalaniu z moczem. Badani otrzymali dokładne instrukcje aplikowania kremu, gdzie w przypadku placebo respondenci posiadali podobną maź, lecz nie zawierającą wspomnianego składnika. Wystąpił klinicznie istotny wzrost stężenia magnezu w surowicy po interwencji kremem magnezowym, której nie obserwowano w grupie placebo. Efekt ten, statystycznie istotny, dotyczył jednak tylko osób nie będących sportowcami, a w przypadku analizy moczu nie było znaczącej różnicy w stosunku do wartości wyjściowych.

Konkluzja?

Istnieją pojedyncze dowody na to, że magnez w szczególnych warunkach, prawdopodobnie może wchłaniać się przez skórę, jednak będąc rzetelnym należałoby użyć tego samego kremu, który podawany był np. w badaniu Kass’a L i in…

Na dzień dzisiejszy nie wiemy ile i w jakim stężeniu należałoby owego magnezu przyjmować aby osiągnąć konkretne dawki. W przypadku kąpieli, nie mamy pojęcia jak długo należy w wannie przebywać oraz w jakiej temperaturze. To wszystko jest aktualnie kwestią spekulacji i brakuje dowodów naukowych by wyciągać jakiekolwiek standardy lub rekomendacje. Warto oczekiwać kolejnych, być może zaskakujących, badań w tej materii.

Biorąc jednak pod uwagę, iż podaż doustna suplementów z magnezem jest zdecydowanie skuteczna, to w takim wypadku korzystanie z nieudowodnionych naukowo metod wydaje się być pozbawione sensu.

*Jako ciekawostkę dodam, że z definicji suplement nie może być wprowadzany do obrotu w postaci podjęzykowej, donosowej, przezskórnej, wstrzykniętej lub jakiejkolwiek innej, z wyjątkiem przyjmowania doustnego. W takim wypadku przyjmowanie magnezu za pomocą kąpieli/kremów/olejków - nie jest suplementacją. To bardziej zabieg kosmetyczny 😉

Sprawdź najlepsze formy magnezu, które możesz dla siebie wybrać.

Tagi: chlorek magnezu, kąpiele magnezowe, magnez

15 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *