Popularne artykuły

Co jeść i brać by być lepszym sportowcem?
Handsome young fit muscular caucasian man of model appearance workout training in the gym gaining weight pumping up muscles and poses fitness and bodybuilding sport concept
Suplementacja

Co jeść i brać by być lepszym sportowcem? 

Z pewnością tytuł może wydawać się nieco magiczny, nic jednak bardziej mylnego. Już chwilę temu, bo z końcem roku 2018, miała miejsce publikacja niesłychanie ciekawej pracy przeglądowej Louise Burke i Johna Hawleya „Swifter, higher, stronger: What’s on the menu?” i to na podstawie ich odkryć i przemyśleń chciałbym skomponować dzisiejszy tekst.

Już we wstępie znajdziemy wzmiankę o bombardowaniu atletów rozmaitymi „newsami” przez gwiazdeczki social mediów i gloryfikowaniu praktyk nie posiadających rzetelnego potwierdzenia w dokumentacji naukowej. Czy to dieta keto, paleo, czy też dieta wegańska – niestety nijak się mają do najoptymalniejszego wpływu na organizm atlety. Ogólnie o jednym, idealnym modelu żywienia sportowca trudno rozprawiać. W dzisiejszych czasach zmuszeni jesteśmy podążać nie tylko za doniesieniami naukowymi dotyczącymi poprawy osiąganych rezultatów, ale także za dostępnością produktów, preferencjami i możliwościami sportowca, a także możliwościami przygotowywania/transportowania/spożycia konkretnych produktów/potraw.

Aktualnie zalecenia nie płyną tylko w kierunku nauka -> trener -> sportowiec, ale także coraz częściej w kierunku odwrotnym, gdy to obserwacja praktyk sportowych (wśród zawodników klasy elite, by móc skorelować stosowaną praktykę z osiąganymi rezultatami) pozwala zaprojektować, sprawdzić i ewentualnie udokumentować wpływ konkretnych zabiegów na uzyskiwane rezultaty (idealnym przykładem są tutaj zalecenia spożywania kofeiny w trakcie wysiłku, gdzie sportowcy uprzedzili naukowców sięgając po napoje typu cola, czy dawki węglowodanów zaczerpnięte z praktyk elitarnych kolarzy i triatlonistów.

Jak działać by wygrać?

Metoda wydaje się prosta – im później i w mniejszym stopniu doznasz „zmęczenia” tym lepszy wynik jesteś w stanie osiągnąć (zazwyczaj). Mniej się męczysz = mniejsze jest ograniczenie Twoich zdolności wysiłkowych. Warto wspomnieć, iż odniesie się to zarówno do zmęczenia czysto fizycznego, jak również zmęczenia psychologiczno-emocjonalnego, gdzie nadwyrężony zostaje układ nerwowy

By jednak nie przedłużać – poniżej postaram się „wyłuskać” najistotniejsze punkty na których warto oprzeć swoją strategię, które to są czynnikami występowania zmęczenia oraz praktyki mogące je minimalizować/wykluczyć - tak, jak przedstawili nam to naukowcy z Australii.

  • Zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego, objawiające się czy to dyskomfortem czy rozmaitymi „wypadkami przy pracy” – naukowcy podają za zasadne stosowanie tzw. „treningu jelita” na temat którego postaram się sporządzić osobne opracowanie. Zasadnym jest także spożywanie napojów i ilości węglowodanów dostosowanych do naszych potrzeb i możliwości „przerobienia” przez układ pokarmowy (absorbcji). Praktyką o której nie sposób zapomnieć jest przestrzeganie zasad higieny i stosowanie jedynie świeżych, zdatnych do spożycia i dobrze umytych produktów żywnościowych, a w przypadku treningów/eventów prowadzonych poza terytorium kraju (szczególnie w krajach rozwijających się) sięganie jedynie po wodę butelkowaną z minimalizacją/wykluczeniem spożycia wody wodociągowej
  • Zakwaszenie środowiska mięśni powodowane glikolizą beztlenową – rozwiązaniem wydaje się być albo przyjmowanie dwuwęglanów (strategia doraźna) albo suplementacja beta-alaniną celem zwiększenia stężenia karnozyny i zdolności buforowych mięśni (w tym wypadku wymagana jest suplementacja długofalowa)
  • Hiponatremia, a więc deficyty sodu w ustroju (spadek stężenia sodu w osoczu krwi). Najczęściej wynikają bądź to ze strat sodu w przebiegu wysiłku (utrata sodu wraz z potem), bądź (częściej) z przewodnienia, kiedy spożywamy odpowiednie do zapotrzebowania, lub często nadmierne, ilości płynów, są one jednak zbyt ubogie w sód. Taki stan rzeczy może skończyć się tragicznie – śmiercią sportowca. Strategia zapobiegania jest, wydawać by się mogło, bajecznie prosta – należy unikać spożywania nadmiernej ilości płynów ubogich w sód, dostarczać zbliżonej do zapotrzebowania ilości napojów, a w swoim planie nawodnienia ująć dodatek sodu (gotowy izotonik czy chociażby domowej produkcji – woda z dodatkiem glukozy i soli)
  • Odwodnienie/przegrzanie(hipertermia) występujące w momencie utraty >2% masy ciała w przebiegu strat płynów, szczególnie w gorących warunkach otoczenia. Najczęściej współwystępują z nią kurcze mięśni. Jak zapobiegać? Cóż, najrozsądniej jest zadbać o prawidłowe nawodnienie już przed rozpoczęciem aktywności, a także dostarczać wystarczające ilości płynów (i jonów sodu!) w czasie trwania wysiłku. Można rozważać także przyjmowanie przedwysiłkowe substancji działających osmotycznie jak np. glicerol czy jony sodowe w większej ilości. W czasie i przed wysiłkiem można także zastosować dodatek lodu celem schłodzenia organizmu i przyspieszenia resorpcji płynów.
  • Uszkodzenia mięśniowe (tu także pojawić się mogą kurcze mięśni, a dodatkowo ich ból), wynikłe najczęściej z powtarzalnej czynności i uszkodzenia struktur („chwilę” jednak wysiłek zazwyczaj trwa). Jak działać? Warto przyjąć przed (a czasem i w trakcie w mniejszych dawkach) wysiłkiem kofeinę, usilnie dbać o regularne powysiłkowe spożywanie białka, a w planie suplementacyjnym i diecie pomyśleć o źródłach aktywnych fitozwiązków – sięgaj po owoce jagodowe i wiśnie lub koncentrat soku/inne suplementy uzyskane z tych produktów. Podaje się także pozytywny wpływ suplementacji witaminami przeciwutleniającymi i antyutleniaczami (np. NAC), mając jednak świadomość możliwości upośledzania procesów adaptacji przez tą pierwszą grupę – wstrzymał bym się.
  • Wyczerpanie mięśniowe powodowane spadkiem stężenia węglowodanów i nieprawidłowa praca układu nerwowego mogą współwystępować z hipoglikemią i bólami mięśniowymi. Najsensowniejszą strategią wydaje się być odpowiednie spożycie węglowodanów na przestrzeni doby poprzedzającej wysiłek ze szczególnym uwzględnieniem wysokowęglowodanowego posiłku przedwysiłkowego, a także płukanie ust i/lub spożywanie węglowodanów w czasie trwania wysiłku.
  • Spadek zawartości fosfokreatyny (PCr) w mięśniach, co ma miejsce przede wszystkim w sytuacji kiedy powtarzamy wysiłek, a przerwy są na tyle krótkie, że organizm „nie zdąży naprodukować”. Rozwiązanie – wręcz banalne – włączenie suplementacji kreatyną, ale na ten temat raczej nie muszę się rozpisywać 😉

Czy powyższe rady wyczerpują temat? Z pewnością nie, mam jednak nadzieję, że okażą się przydatną podpowiedzią pozwalającą uniknąć dyskomfortu, dysfunkcji i upośledzenia funkcji organizmu w czasie wysiłku 😉

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Wymagane pola są zaznaczone *