Popularne artykuły

Nadeszła jesień.
Blogi Treningowe

Nadeszła jesień. 

Dni, tygodnie... przemijanie… I znowu mamy jesień. Jak dla mnie, najtrudniejszy kwadra roku. Myślę o samopoczucia, i o treningach. Każdy dzień, a raczej poranek, zaczynam apatią do całego świata. Jednak obowiązek wyprowadzenia czworonoga na poranny spacer, nadaje dynamiki mojemu działaniu.

https://www.facebook.com/tznajlepszymi/videos/1219803458159654/

Bez względu na pogodę muszę wyjść, i nie ma bata. Czasem uda się zrobić poranną zaprawę. Kilka kilometrów porannej przebieżki w chłodny poranek daje mi powera. Takie zaprawy przychodzą mi łatwiej w weekendy. Może dla tego, że jest większy luz.

Poranne treningi już na dobre weszły mi w krew. O letnim roztrenowaniu organizm nie pamięta. Satysfakcji z własnych osiągów nadal nie ma. Ale wiecie, że jestem w stosunku siebie bardzo krytyczny. Starty w grapplingu zaplanowałem na listopad i grudzień. Mam zatem sporo czasu na treningi, plany, i ustalenie priorytetów. Całkiem poważnie myślę o rozpoczęciu przygotowań do startu w amatorskim MMA. Chociaż czasu na realizację tego założenia, z racji wieku, mam coraz mniej (hehe), to wdział w zawodach traktuję priorytetowo.

Wiem, wiem! Nie należy narzekać! Ale czasami, po nasilonej ilości treningów czuję się tak, jakby przybyło mi lat. Ot, taka rozterka. Co do tego MMA - co z nim? Jest to niełatwa dla mnie sprawa. Pasjonuję się tym sportem od wielu lat, a liczba startów jest mizerna. Zaliczyłem jedną walkę w amatorskim turnieju, i jeszcze ją przegrałem. Jakoś tak mnie to zniechęciło, że „poświęciłem” się pisaniu o MMA. Zająłem się wyłącznie treningami grapplingowymi. Ktoś mógłby powiedzieć, że walka na chwyty jest łatwiejsza, i nie dostaje się po głowie. I może racja. Jednak treningi w obu dyscyplinach są niełatwą przeprawą. Kto potrenował dłużej, ten wie o czym piszę.


Kilka tygodni temu ktoś mi zarzucił, że każdy trening, który robię, dokumentuję na facebooku. Otóż, nie wstawiam zdjęć z każdego treningu. Fakt, zdjęć pojawia się sporo, ale treningów jest dużo więcej. W ramach ochrony prywatności, nie publikuję fotografii z treningów robionych w domu (;)).
W związku z… rozpoczęciem edukacji wczesnoszkolnej przez moją córkę, tygodniowy plan treningów uległ dezorganizacji. Staram się minimum raz w tygodniu biegać, minimum 2 razy robić trening siłowy, i minimum 2 razy w tygodniu być na macie. Pięć treningów w tygodniu to moje minimum. I tak:

poniedziałek – praca z kattlebell (wzmocnienie ramion i karku),
wtorek – Trening z Kewinem Wiwatowskim, pierwszy trening od wielu miesięcy w "stójce"
środa – trening grapplingu w Grappler Grudziądz,
czwartek – trening nóg,
piątek – rano cardio, po południu sparingi w Grappler Grudziądz,
sobota – zapasy, 
niedziela - odpoczynek.

Tak więc w 40 tygodniu tego roku, zaliczę 7 treningów. Sobotnia nocka będzie wypełniona KSW i UFC. Zatem, niedziela musi być dla odpoczynku. Emocji będzie co nie miara.

Z pozdrowieniami sportowymi.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Wymagane pola są zaznaczone *