Popularne artykuły

Piranha Grappling Camp III
Blogi Treningowe

Piranha Grappling Camp III 

Dziwna niemoc mnie ogarnia czasem. Nie, nie tylko do pisania. Do wielu spraw. Tak było przez kilka ostatnich dni. Ale siadam do opisania mojego drugiego w życiu obozu sportowy.
Mowa o Piranha Grappling Camp. Był to Camp organizowany przez ekipę z Pirahna Gdynia. Opisywałem pierwszy wyjazd (tutaj link), kiedy jesienią pojawił się komunikat o drugiej edycji. Ubolewałem wtedy, że z przyczyn zawodowych, nie mogłem w nim uczestniczyć.
Kidy pojawiła się informacja o trzeciej edycji Piranha Grappling Camp decyzja mogła być tylko jedna – jadę! Organizatorzy ogłosili, że liczba miejsc jest ograniczona od 90. Był to sygnał, że obóz będzie najliczniejszy z dotychczasowych. Tak też było. Życie jednak lubi płatać figle. Mój wyjazd stanął pod znakiem zapytania. Tylko dużo pozytywnej energii wspierających mnie osób przyczyniło się do mojego udziału w obozie. Całe wydarzenie zaczynało się w czwartek wieczorem, od wolnej maty. Organizatorzy zaprosili do „luźnych sparingów”. Ale nie były one takie „luźne” przy tak mocnej ekipie. Czwartek… fajne rozwiązanie - rozpocząć camp wieczornym treningiem. Można spokojnie zaaklimatyzować się w bazie noclegowej i ogarnąć się przed pierwszym porannym treningiem.
Piątkowy poranek … Na macie czekali już: Piotr Pędziszewski, Zbigniew Tyszka, i Daniel Skibiński. Pierwsze osoby całego zamieszania. Piotr, osoba nadzorująca cały obóz, począwszy od organizacji imprezy, po „pilnowanie porządku”. Zybi Tyszka, wiadomo, praca parterowa, skręty, skrętówki, skrętóweczki. Zaś Daniel Skibiński uczył nas tematów zapaśniczych. To właśnie mnie najbardziej interesowało. Od zawsze lubię zapasy. Niestety, nie jestem w nich najlepszy.
Cała organizacja zawodów, stała na najwyższym poziomie. To wysoki level organizacji. To tyle. (wkrótce poczytacie ode mnie więcej, obiecuję)

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Wymagane pola są zaznaczone *